Cześć! Z tej strony Piotrek. Część z Was mogła mnie już spotkać na gopherowych warsztatach i kursach, jednak tym razem chciałem się z Wami podzielić historią powstawania Manufaktury Gopher Naturalnie. To właśnie mnie przypadła rola koordynatora i głównego wykonawcy tego przedsięwzięcia. W kolejnych postach przedstawię Wam zmagania Gophera w temacie, na początku zupełnie nieznanym, a na końcu nie takim strasznym. Mam nadzieję, że Ci z Was, którzy szukają inspiracji i wskazówek znajdą je właśnie tutaj. Choć to, w jaki sposób zrealizować marzenie o manufakturze kosmetycznej jest sprawą bardzo subiektywną, myślę, że nasze doświadczenia mogą pokazać jak iść tą drogą, a których ścieżek jednak unikać. Wpis ten i kolejne możecie czytać również jak rodzaj poradnika każdego „lokalowego” przedsięwzięcia, w którym stawiamy pierwsze kroki.
No to ruszamy.
Na początku pomysł
Pomysł z manufakturą nie zrodził się nagle, nie zapaliła się lampka i nikt nie wykrzyczał eureki. Zaczęło się raczej od prozaicznego powodu: braku miejsca w domowych szafkach.
Chyba każdy adept sztuki zielarskiej, mydlarskiej czy kosmetycznej dochodzi do takiego etapu, że jego mieszkanie przestaje do końca przypominać przytulne gniazdko. Surowce w najróżniejszych postaciach wychodzą powoli z szafek i regałów, a strategia zamykania szuflad kolanem przestaje się już sprawdzać. Proces ten jest na tyle powolny, że łatwo przyzwyczajamy się do kurczącej się przestrzeni, a każdy wolny kąt pochłaniany jest przez zioła i temu podobne surowce. O ironio, rośliny te są już w większości martwe, więc nie jest to jednocześnie obraz z filmu post-apokaliptycznego, w którym natura upomniała się o swoje.
Problem zaczynamy dostrzegać, gdy po kilkukrotnej rearanżacji mieszkania osiągamy maksimum jego pojemności. Drzwi do niegdysiejszego gabinetu nie da się już zamknąć, bo wymaga to przesunięcia kilku kartonów z eksperymentalnymi mydłami.
I tak, wraz z ubytkiem wolnej przestrzeni potrzeba nowego i uporządkowanego miejsca rosła w siłę, a jednym z wiodących motorów napędowych była frustracja. O rezygnacji nie było nawet mowy. Posprzątać mieszkanie i trochę się wyluzować? Wręcz odwrotnie. To w tym miejscu krystalizuje się wniosek, że trzeba iść dalej.
Co to będzie?
Wizja tego, jak będzie wyglądała manufaktura, była wypadkową już podejmowanych przedsięwzięć. Szkolenia prowadzone online, tworzenie własnych kosmetyków domowych, jak i rękodzielnicze wyroby, które już znajdywały swoich amatorów, to tylko niektóre z nich. Pewne było, że miejsce, które powstanie, ma mieć osobisty charakter i jednocześnie gwarantować ergonomię i wysoką higienę pracy. Pozbawieni ograniczeń wyobraźni mogliśmy dumać bez końca. Nie było to jednak zbyt produktywne, przez co należało narzucić sobie jednak jakieś ograniczenia. Ograniczeniem i za razem punktem zaczepienia stał się lokal.
Palcem po mapie
Szczęśliwie w aglomeracji śląskiej jest sporo miejsc, które można brać pod uwagę. Wszędzie jest blisko, więc sama odległość od domu nie wydawała się aż tak dużym problemem. Może dziś patrzę na to już nieco inaczej: bliższa lokalizacja byłaby prostsza w ogarnianiu, ale była to kwestia organizacji i determinacji.
To, co zaważyło podyktowane było przepisami w zakresie wymagań lokalowych: wysokość pomieszczeń i miejski plan zagospodarowania przestrzennego.
Wysokość pomieszczenia stałej pracy nie może być mniejsza niż: ,3 m w świetle, – jeżeli w pomieszczeniu nie występują czynniki szkodliwe dla zdrowia; ,3,3 m w świetle, – jeżeli w pomieszczeniu są prowadzone prace powodujące występowanie ,czynników szkodliwych dla zdrowia,. Wysokość pomieszczeń może być obniżona, jeśli stosowana jest w nich klimatyzacja – pod warunkiem uzyskania zgody państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego.
– Pomieszczenia pracy – na biznes.gov.pl
Nie każdy rodzaj działalności może być wykonywany w dowolnym miejscu, więc i to należałoby każdorazowo sprawdzić. Przeszukując i filtrując oferty po kątem wysokości pomieszczeń w naszej okolicy wyłoniły się zasadniczo dwie grupy:
- hale produkcyjne i przemysłowe, praktycznie bez ograniczeń co do typu prowadzonej działalności, głównie o dużej powierzchni, bardzo drogie i nieosiągalne finansowo dla raczkującego przedsiębiorcy,
- lokale usługowe w starych kamienicach, z możliwymi ograniczeniami co do typu prowadzonej działalności, o mniejszej powierzchni i osiągalne finansowo.
Wybór na lokal w kamienicy klarował się wraz z kolejnymi poszukiwaniami. Te na parterze, osiągają wysokość nawet do 5 metrów, co uspakajało ze względu na wymagania stawiane przez prawo pracy. Kolejne wymagania poznawaliśmy już powoli, krok po kroku dzieląc je na mniejsze kawałki i zadania. Wszystko po to, aby nie popaść w panikę.
Jo sie pytom, kaj je Bytom?
I tak w okolicach marca 2020 roku odwiedzamy niepozorny lokal przy ul. Piłsudskiego 63 w Bytomiu.
Miejsce zaniedbane, fasada budynku piękna, choć zniszczona. Na wstępie oględzin dowiadujemy się o planach remontowych i otrzymujemy do wglądu plan rewitalizacji budynku. W takich sytuacjach istnieje spore ryzyko, że jest to tylko chwyt marketingowy, ale łącząc to z medialnymi doniesieniami o planach rewitalizacji miasta udało się uruchomić wyobraźnię. Czas na złożenie oferty niestety nie był zbyt długi (choć może to też był tylko chwyt), a lista pytań ciągle rosła.
W takich sytuacjach pomoc, jaką możemy uzyskać od naszych znajomych, okazała się bezcenna. Tomek, mąż koleżanki, architekt, szybko wyznaczył kolejne punkty, jakie należy zweryfikować:
- Czy miejscowy plan zagospodarowania przewiduje taki rodzaj działalności w tym miejscu? Oczywiście należy to potwierdzić urzędowo, na piśmie.
- Czy w lokalu można wykonać wymaganą instalację wentylacyjną? W naszym wypadku potrzebowaliśmy 5 kominów wentylacyjnych, więc należało sprawdzić czy można dołożyć brakujące podczas planowanego remontu budynku.
- Czy możliwe jest na danym metrażu i przy aktualnym rozkładzie pomieszczeń tak zaplanować ścieżki dostawy i odbioru towaru, aby spełniały one wymogi pracy?
- Czy doświetlenie lokalu jest wystarczające, czy wymaga odstępstwa?
- Czy lokal będzie usytuowany poniżej poziomu gruntu jak w przypadku stanu zastanego (to wymaga odstępstwa przy zmianie przeznaczenia lokalu) czy jednak podłoga zostanie podniesiona?
Oczywiście rozterek było więcej. Należało jednak zweryfikować, czy miejsce, które już zaczęło w naszych głowach przeobrażać się w manufakturę, spełnia wszystkie niezbędne wytyczne.
Tutaj warto podkreślić, że w przypadku każdego miejsca pracy, dopiero na samym końcu musi ono spełniać zasady opisane w tak zwanych branżowych Księgach Dobrych Praktyk (GMP – ang. Good Manufacturing Practices). Na pierwszym miejscu musimy zadbać o spełnienie wymagań określonych w Kodeksie Pracy, zasad BHP, ppoż., itp.
Rzeczoznawca prawdę Ci powie
Główną niewiadomą długo pozostawało rozmieszczenie pomieszczeń tak, aby spełniały one wymagania sanitarne. W naszym wypadku Tomek od samego początku konsultował projekt z rzeczoznawcą i dzięki temu mieliśmy mniej obaw w temacie późniejszego uzgodnienia projektu. Szczęśliwie udało się wypracować zgrabny plan pomieszczeń, urząd miasta wydał zaświadczenie o możliwości prowadzenia manufaktury w rozważanym miejscu, kominy mogły być dodatkowo zainstalowane, a co do pozostałych niewiadomych poznaliśmy ścieżkę postępowania na tyle dobrze, że już z większym spokojem mogliśmy zdecydować się na lokal, w którym powstanie manufaktura kosmetyczna.
Chwilę potem zaczął powstawać projekt manufaktury. Z pomocą przyszedł nam kolejny architekt, który przygotował projekt budowlany. Przez dłuższy czas nie mieliśmy pewności, czy uda się wykonać adaptację lokalu na podstawie pozwolenia na budowę, czy zgłoszenia prac remontowych, więc przygotowywaliśmy się na wariant nieco bardziej wymagający. Szczęśliwie Urząd Miasta w Bytomiu w tym wypadku okazał się bardzo pomocny i skończyło się tylko na zgłoszeniu.
Przygotowany przez architekta projekt zakładał podział lokalu na następujące pomieszczenia i strefy:
- pomieszczenie produkcyjne,
- strefa pakowania (wyodrębniona ze strefy produkcyjnej),
- magazyn surowców,
- pomieszczenie techniczne,
- sanitariaty,
- pomieszczenie socjalne.
Każdy branżowy aspekt projektu był dodatkowo konsultowany: warunki ppoż., instalacje wodno-kanalizacyjne czy układ wentylacji. I tak kilka umów, wniosków w urzędzie miejskim, rozpatrzonych podań do konserwatora zabytków, odwiedzin kominiarza i decyzji administracyjnych, dalej mogliśmy wreszcie rozpocząć przygotowania lokalu.
W między czasie rozpoczęła się wcześniej zapowiadana renowacja kamienicy. Deweloper od razu zainstalował brakujące przewody kominowe i wydzielił lokal zgodnie ze swoim planem budowlanym.
Na tym etapie zarówno Radosław, jak i ja musieliśmy na jakiś czas zwolnić tempo, gdyż obaj przygotowywaliśmy się do obrony prac doktorskich. W tym okresie realizowaliśmy tylko te kwestie przygotowywania manufaktury, które mogliśmy wykonywać zdalnie, przed monitorem komputera.n
I tak dotarliśmy do października 2021 roku, gdzie prace mogły już ruszyć pełną parą. Z dyplomem w jednym ręku i pożyczoną od brata młotowiertarką zacząłem od radykalnego skucia tynków i profilaktycznej fumigacji ścian. O tym jednak, jak wyglądały kolejne etapy remontu lokalu napiszę w kolejnym poście.n
Masz jakieś pytania lub zainteresował Cię ten artykuł? Zostaw komentarz!