Obserwując rynek kosmetyczny, a raczej użytkowników preparatów kosmetycznych zaobserwowałem dziwną wręcz tendencję do „nielubienia” i przypisywania nieprawidłowego działania wielu surowcom kosmetycznym.
Pominę już całkowicie fakt nadużywania nic nie wnoszących, zawierających ogólniki opisów dotyczących cudownego działania wielu kosmetyków. Dla przykładu: głęboko nawilża, wzmacnia procesy naprawcze skóry, wprowadza efekt odmłodzenia, śpiewa i maluje, a czasami obiad ugotuje – patrzymy na skład a tam wosk pszczeli, olej słonecznikowy jako medium ekstraktu z …. uwaga – ziela skrzypu.